niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 32 - bo kiedyś musi być koniec...



                           "Dziwnie jest gdy coś się kończy  , ale równie dziwnie gdy zaczyna 
                             Koniec to strach a początek radość na nadchodzące
                            Na końcu czujesz jakby wszystko rozdarło się na miliony kawałków
                             Czujesz poprostu pustkę , nadal strach
                             Ale to , że coś kończę nie oznacza że przestaję kochać 
                             Czasem poprostu kochamy za mocno
                             Miłość jest wieczna ♥
                             Tak samo jak strach
                             To , że zawiedziesz sie na miłości jej wcale nie kończy
                             To zaczyna nowy rozdział ksiązki
                             Dlatego to , że chcę zakończyć to błędne koło zwane życiem 
                             To nic złego "
                             
  

Rozdział 31

Od razu pobiegłam powiedzieć o wszystkim Natalie . I mimo "olewatorskiego" podejścia do mnie od paru dni była zawiedziona decyzją mojej mamy . Już nic nie można było zrobić ... Klamka zapadła .

***

Będąc na lotnisku jeszcze płakałam . Tak dobrze mi tu było dzięki Natalie . Jednak ona nie płakała . Ona się cieszyła . Nie wiadomo czemu .

- Mam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkamy
- Ja też
-...może nawet jutro - przerwała nam rozmowę mama Nat
- Co ?! ale o co chodzi ciociu
- Uzgodniłyśmy z twoją mamą że damy ci jeszcze jedną szansę i Natalie przeprowadzi sie do ciebie
- Oj byłoby cudownie ale nie...
- Czemu nie ?! - zapytała Nat
- Ty musisz skończyć szkołę a ja ....spróbuję

***

do samolotu wsiadłam już sama ...nie mogłam zniszczyć jej planów . Ona przynajmniej miała plany

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 30

- ...a jednak zrobiłaś , myślałam że mi ufasz
- Ufam ci ...

Na tym skończyła się nasza rozmowa . No cóż trudno było mi uwierzyć w to co się stało . Jednak musiałam się otrząsnąć . Nie chciałam stąd wyjeżdżać a wiedziałam że jeśli mama się o tym dowie będę miała przechlapane dlatego poprosiłam Nat aby nie dzwoniła do mojej mamy .

***

Miałam dwa dni na to żeby się "wybudzić" z tego snu i musiałam iść do szkoły . Bałam się z nim spotkać . Jednak okazało się , że wcale nie muszę....

***


Około 7 rano mój telefon zaczął "trąbić" na cały dom . Zdziwiłam się patrząc na wyświetlacz . Nie był to budzik ale moja mama dzwoniła do mnie z rana .

- Charlotto masz mi to wszystko w tym momencie wytłumaczyć !
- Ale co mam ci wytłumaczyć - zapytałam niewyspana
- Nie udawaj że nie wiesz

W tym momencie przypomniałam sobie wydarzenia z poprzednich dni .

- Mamo ty to pewnie źle zrozumiałaś . Ja nic nie brałam . To jakiś chłopak . Zrozum...'
- Czy zawsze będziesz wykręcać się chłopakami !? Uświadom sobie że jesteś pełnoletnia i musisz w końcu zacząć brać odpowiedzialność za swoje czyny ... Jak ja cię wychowałam ?
- Dobrze mnie wychowałaś - powiedziałam z żalem sama do siebie
- Właśnie zaczynam w to wątpić . Ja nie moge sobie na takie rzeczy pozwolić .

Mimo mojego postanowienia poprawy i płaczu ona była twarda . Powiedziała że mam się pakować , ciocia ma mój bilet i wylatuję w tym tygodniu .

piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 29

Próbowałam przestrzegać "zakazu" Natalie . A jednak coś mnie do niego ciągnęło . Unikałam go wszędzie ... Co może i nie było dobrym pomysłem . Otwierając szafkę po lekcjach zobaczyłam wypadającą kartkę .
"Po lekcjach u mnie.... North 7th Street " . Uznałam to za dziecinny żart ale ja ....po prostu chciałam tam pójść . Nie wiem z jakiego powodu lecz chciałam się z nim spotkać pomimo powszechnej opinii . Wychodząc powiedziałam Nat że muszę jeszcze iść do Mr Chooka naszego zgryźliwego nauczyciela od chemii . Na szczęście uwierzyła . W sumie czemu miałaby mi nie wierzyć . Nie zawiodłam jej... przynajmniej do teraz . Długo szukałam zapisanej ulicy ale w końcu ją znalazłam . On stał jakby przykłuty do ściany . 

***

- Przyszłaś ...
- No tak... - Nie wiedziałam co powiedzieć , język miałam zaciśnięty w gardle
- Unikasz mnie
- ....Nie

***

Miałam wrażenie jakby codziennie urywała mi się taśma . Zaspana otworzyłam oczy a nade mną stała Natalie z miną nie wróżącą nic dobrego .
- Gdzie ty byłaś? - zapytała
- Co ja nic nie pamiętam
- Jak zwykle , tylko wiesz że moja mama ma już dość nerwów i nie potrzebowała sobie brać kolejnego na głowę ! - wykrzyczała
- Ja się spotkałam z ....
- Tak z nim i co ja ci mówiłam . Zachowałaś się jak idiotka ... Zrozumiem że nie chciałaś mnie słuchać ale ja wiedziałam że to się tak skończy .
- Ale jak sie skończy
- Ty na prawde nic nie pamietasz .!?
- Nie....
- O 6 rano przyjechalismy z tobą ze szpitala
- Jak to ze szpitala ? - dopytywałam się
- Byłaś upita i brałaś....
- Co ?! Nie ja nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła..


środa, 12 grudnia 2012

Rozdział 28

Zaprzyjaźniłam się z Natalie . Po jednej rozmowie stwierdziłam że jest wyluzowaną , fajną i mądrą dziewczyną . W szkole też było nieźle . Moja klasa była mniej liczna od poprzedniej . Ale osoby były tam genialne jednym słowem . Wszystko układało się pięknie . Za pięknie . Coraz bardziej zaczynałam rozumieć że ja nie potrafię żyć tak prosto bez żadnych przeszkód . Po prostu bez niego... chciałam zmagałam się z tym ale jak żyć bez serca . Natalie postanowiła zorganizować imprezę z okazji wyjazdu jej rodziców .

***

Nadszedł dzień imprezy . Natalie powiedziała że zajmie się wszystkim gośćmi , domem , Simonem . Tego dnia bardzo bolała mnie głowa . Była to idealna wymówka aby wziąć tabletki ... Wspięłam się na palcach do półki z tabletkami i wzięłam pierwsze lepsze . Miałam nadzieję że do czasu imprezy zrobi mi się lepiej .

***

Gdy zjawili sie już wszyscy goście "impreza" się zaczęła . Nie czułam sie dobrze , czułam się fatalnie . Kręciło mi się w głowie i chciało wymiotować .
-Wszystko dobrze Charlie - powiedziała Natalie
- Tak , tak już ok - usiadłam przy jednej ze ścian holu

***

Przez krótki czas nawet bawiłam sie ze wszystkimi . Po chwili podszedł do mnie chłopak którego kojarzyłam tylko i wyłącznie ze szkoły .
- Hej mała - powiedział
- Co ? Jaka mała ?
- Jesteś śliczna - kontynuował "gatkę'' podrywacza
- Dzięki - nie wiedziałam jak się zachować , zagrodził mi drogę wyjścia - mogę przejść - zapytałam
Zignorował pytanie i pocałował mnie w policzek .
- Ej co ty robisz ? - zapytałam oburzona
Zaczął mnie całować co wcale mi sie nie spodobało dodając do tego fakt że wcale go nie znałam . Wyrwałam się ale złapał mnie za włosy a ja poczułam jak spadam w dół , w niekończącą się otchłań tęsknoty .

***

- Charlie , Charlie.......... obudź się
- Ja nic nie zrobiłem .........- dochodził do mnie głos z oddali
- Co , Co się dzieje ? - czułam wracam do przytomnych więc póki miałam siłę wypowiedziałam te parę słów   . Liczyłam na to że ktoś usłyszy moje wołanie o pomoc . Jednak nie odeszłam . Cóż ..... A tak się starałam nie zagradzać im wszystkim drogi do szczęścia . Byłam blokadą . Blokadą emocjonalną przez którą nie mogli się przedostać . Nie potrafi przeskoczyć .
- Nic chyba zasłabłaś ale już po wszystkim
 - Gdzie są wszyscy ? -powiedziałam widząc jedynie pare najbliższych przyjaciół ze szkoły
- Jest niewiele przed pierwszą w nocy ... , byłaś nieprzytomna . Co się stało ?
Coraz wyraźniej widziałam wszystkie obrazy dlatego zrozumiałam że wszystko jest w "normie" .
- Alex ci to zrobił ?
- Co jaki Alex - powiedziałam - czy to ten chłopak który ... - zaczęło mi coś świtać ale Natalie mi przerwała
- Tak ten , taka rada na przyszłość - trzymaj się od niego z daleka
Wszyscy mili mnie dość . Wadziłam im . Pretensje były dla mnie codziennością . Ale ja po prostu chciałam być potrzebna . Komuś...

środa, 10 października 2012

Rozdział 27

- ...ale pamiętaj że masz na siebie uważać , i dzwonić przynajmniej dwa razy w tygodniu
- Dobrze mamo , wiem
Wsiadłam do samolotu i zajęłam swoje miejsce . Spojrzałam na prawo i doznałam Déjà vu . Koło mnie siedział chłopak którego "poznałam " pierwszy raz lecąc do Paryża . Zdawało mi się to dość dziwne ale to zignorowałam . Po około 7 godzinach lotu wylądowaliśmy w  Nowym Jorku . Miasto było zatłoczone i nie dało się przez nie przejść . Nie wiedziałam gdzie , kiedy i kto ma po mnie przyjechać a do tego wszystkiego komórka mi wysiadła . Stałam przy jednym z wyjść czekając na cud . 
- Hej - powiedział chłopak "z samolotu"
- Cześć 
- Czy my się skądś znamy ? - zapytał
- Tak spotkaliśmy się jak leciałeś do Francji 
- No jasne ! Czekasz ?
- Tak ale niekoniecznie wiem po co ....
- Co się stało ? 
- Komórka mi się wyładowała , przyjechałam tu do rodziny której zupełnie nie znam ... - po czym się uśmiechnęłam bo zrozumiałam że cały czas zrzędzę 
- Może mogę Ci jakoś pomóc 
- W sumie to tak , mogę skorzystać z twojej komórki 
- Jasne - powiedział wyciągając telefon który był dokładnie taki sam jak mój 
Dobrze że mam pamięć do numerów bo inaczej nie wiem co by było . Po paru sygnałach dodzwoniłam się do mojej cioci i dowiedziałam się że już jadą 
- A ty co tu robisz ? - zapytałam śmiało
- Ja tu mieszkam 
Uśmiechnęłam się i zauważyłam że uśmiecham się pierwszy raz od tego czasu . Nagle czarny samochód podjechał , zawył klakson a z samochodu wyszła miło wyglądająca brunetka w wieku mojej mamy . 
- Jesteś Charlotte ? - zapytała kobieta
- Tak - ukłoniłam się 
- Ja jestem Marlene to u mnie będziesz mieszkać 
Przez całą drogę do ich domu opowiadała mi o dzieciństwie mojego taty . dowiedziałam się że była z nim bardzo związana , była jego najbliższą kuzynką . Na moje  pytanie dlaczego zerwali kontakt odpowiedziała że ona wyjechała na studia nikt nie wiedział gdzie mieszka . Podjechałyśmy pod wielki czarny dom z ogromnym ogrodem . Byłam pod wrażeniem architektury tego budynku . Powoli wchodziłam po schodach . Otworzyła mi dziewczyna w moim wieku od razu zorientowałam się że to Natalie . Poznałam się z resztą rodziny i Natalie która przywitała mnie wielkim uściskiem cała podekscytowana zaprowadziła mnie do pokoju w którym zamieszkam . Był to pokój połączony z jej pokojem . Pokój Natalie był pomalowany na bladoróżowy kolor , przeważały w nim czarne meble z nutką vintage i znajdował się na ostatnim piętrze . "Strych" zajmowały tylko dwa wielkie pokoje : mój i Natalie . Gdy weszłam do mojego pokoju oniemiałam oprócz tego że był urządzony podobnie do mojego pokoju w domu to był przepiękny . Trzy z czterech ścian były pomalowane na zgaszoną szarość a jedna na ciemną fuksję .
- Jej , jest śliczny 
- Cieszę się że ci się podoba - po czym dodała - dziś jest piątek może zrobimy sobie dziś takie piżama party we dwójkę , trochę się poznamy 
- Świetny pomysł 
Od razu po rozpakowaniu zadzwoniłam do mamy ....
                                                               
                                                    Sypialnia Charlotte
Zostawiam was z tym jutro nowyyyyy

wtorek, 9 października 2012

Rozdział 26


Zostałam wypisana ze szpitala . Rozpoczęłam nowy rozdział w życiu i zakończyłam ten który tak wiele mnie nauczył . Nie potrafiłam być w tym miejscu , mieście przez które tak cierpię . Zresztą niedługo miałam być pełnoletnia mogłam robić co chcę .
- Mamo ja nie mogę tu zostać - powiedziałam pewnego wieczoru przy kolacji 
- Wiemy , razem z twoim ojcem już nad tym myśleliśmy i chcemy to znaczy proponujemy żebyś wyjechała przynajmniej na ten czas do Stanów 
- Co ?
- Nie cieszysz się ?
- Tak cieszę ale dlaczego akurat tam i dlaczego tak łatwo się zgodziliście
- Charlotte ja wiem co przeżywasz dlatego nie mamy prawa cię tu zatrzymywać a w Nowym Jorku są bardzo dobre uczelnie i mieszka tam nasza rodzina 
- Jaka rodzina ?
- Nie znasz ich bo to dalsza rodzina o strony taty ale mają córkę w twoim wieku , mogłabyś chodzić do tej szkoły co ona , oczywiście w kolejnym roku tak jak ty idzie na studia do uniwersytetu Columbia bo jej ojciec tam wykłada i ty też mogłabyś się tam uczyć , to inwestycja w przyszłość 
- Ale miałabym tam z nimi mieszkać ?
- Przynajmniej przez ten rok tak a później to już twoja decyzja 
- Ale zgodzili się ? - wszędzie widziałam jakieś "ale"
- Tak , Natalie już nie może się ciebie doczekać 
Zrozumiałam że Natalie to ta dziewczyna w  moim wieku . Co miałam do stracenia , sami mi to zaproponowali więc dlaczego mam nie skorzystać .
- Więc kiedy mogę wyjechać ?
- Nawet za tydzień , nie chcemy żebyś straciła wiele z nauki

Te kilka dni było dość nudnych ale i ekscytujących bo przecież pierwszy raz miałam sama przelecieć ocean . Parę godzin przed wylotem byłam już spakowana ale wiedziałam że nie mogę o czymś zapomnieć .
- Mamo wychodzę ! - krzyknęłam nie wiedziałam jak i dlaczego ale już zapomniałam o tym wcześniejszym życiu , nie o Nathanielu ale o tych wszystkich złych sprawach które się wydarzyły
Po 20 minutach byłam już pod domem Alice . Musiałam się z nią pożegnać i chciałam jej wybaczyć , zawsze byłyśmy i będziemy przyjaciółkami to była na ten moment moja dewiza . Zadzwoniłam dzwonkiem i po paru chwilach otworzyła Alice .
- Co ty tu robisz - powiedziała rzucając mi się na ramiona - kiedy cię wypisali ze szpitala
- Tydzień temu , tylko noga w gipsie
- Chce się z tobą pożegnać ...
- Dlaczego....?
- Dzisiaj wyjeżdżam do Nowego Jorku będę tam mieszkała u mojej rodziny podobno mają córkę w moim wieku i będę tam chodziła do szkoły ....ale pamiętaj zawsze będziemy przyjaciółkami
Przytuliła mnie z całej siły i zaprosiła na kakao które zawsze razem piłyśmy wieczorami ale musiałam odmówić bo za dwie godziny miałam wylot i musiałam jeszcze zdążyć na lotnisko . Po drodze zahaczyłam jeszcze o dom Mike'a . Bałam się rozmowy z nim ale musiałam się przełamać . On walczył , walczył do końca .
- Hej Mike
- Hej , co ty tu robisz ?
- Chce się pożegnać , wyjeżdżam do Nowego Jorku , pewnie już się nie zobaczymy więc zapomnijmy o tym co było
- Ale ja cię nadal kocham
- Nie żyjmy złudzeniami , po prostu "kumple"
- Pewnie jedziesz szukać kolejnego chłopaka który tak genialnie da ci zapomnieć o mnie - zadrwił
- O co ci chodzi - łzy zaczęły mi płynąć do oczu i już chciałam biec ale złapał mnie za rękę
- Przepraszam
- Pa ! - powiedziałam odchodząc

Może i zrobiłam się bardziej wrażliwa ale i tak uważam że ludzie potrafią tylko krzywdzić . Nie chciałam myśleć o Mike'u . To miał być fajny szczęśliwy dzień . W domu napisałam na kartce słowa " koniec , miłość , nowe życie " później ją zgniotłam i wyrzuciłam do kosza . Miało to być takie postanowienie że zaczynam nowe życie, zupełnie nowe , i miałam nadzieje że bezproblemowe .....


Haha udało mi się długie ;)
Dodałabym, jeszcze trzeci ale to jutro
Nie chce przedawkować wam rozdziałowania :)